Najsłynniejsi piloci będący asami w II wojnie światowej.

10. Ilmari Juutilainen

illu 03m

Fin. Simo Häyhä lotnictwa. Byłby na liście dużo wyżej, gdyby nie to, że sporą część jego dorobku stanowiły takie samoloty jak Polikarpow I-153, Polikarpow I-16 czy Tupolew SB, pilotowane przez kiepskich sowieckich pilotów (o tej kwestii niżej). Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że aż 34 zwycięstwa odniósł na nieszczególnie wybitnym samolocie Brewster F2A Buffalo.

9. Gabby Gabreski (Franciszek Gabryszewski)

p 47 gabby gabreski

Syn polskich emigrantów. Wstąpił do Korpusu Lotniczego US Army, rozwścieczony niemiecką napaścią na Polskę. Z uwagą śledził doniesienia o sukcesach 303. Eskadry Myśliwskiej (zwanej w Polsce Dywizjonem 303.) i gdy tylko w październiku 1942 roku pojawiła się okazja, udał się na „staż” do polskiej 315. Eskadry RAF-u. Nie zestrzelił tam ani jednego niemieckiego samolotu, ale to właśnie Polacy nauczyli go wielu istotnych rzeczy, między innymi tego, jak ważny jest dobry wzrok i spostrzegawczość. Łącząc najlepsze cechy szkolenia polskiego i amerykańskiego, zaliczył 28 strąceń. Później dołożył 6,5 w wojnie koreańskiej. W Polsce dostępna jest jego autobiografia.

8. Saburō Sakai

Jeden z czołowych asów japońskiej floty. W sierpniu 1942 roku, atakując bombowce nurkujące SBD Dauntless, został ciężko ranny – kule z amerykańskiego karabinu unieruchomiły mu jedną rękę i uszkodziły prawe oko. Mimo to zdołał wylądować i choć po operacji nie odzyskał sprawności (oko zachowało tylko śladową zdolność widzenia), wrócił do latania i zaliczył jeszcze kilka zestrzeleń; miałby więc pewnie o czym porozmawiać z Gabreskim. W przywiązanych do tradycji i regulaminów cesarskich siłach zbrojnych, zwłaszcza zaś w Cesarskiej Marynarce, Sakai wyróżniał się zamiłowaniem do zaskakujących, niekonwencjonalnych manewrów, które z reguły przynosiły wyśmienity skutek. Latał na A6M. Co najmniej 64 zwycięstwa. Zmarł w roku 2000.

7. Aleksander Pokryszkin

Pod względem liczby zestrzeleń ustępował Iwanowi Kożedubowi, śmiem jednak twierdzić, że przewyższał go umiejętnościami. Był przede wszystkim doskonałym znawcą taktyki lotniczej. To on wprowadził do skostniałych i anachronicznych metod walki sowieckiego lotnictwa walkę w parze, to on uświadomił kolegom pilotom znaczenie pary (czyli prowadzący–skrzydłowy) i ujednoliconej taktyki w ogóle. Po jego „reformach” taktyka sowiecka wciąż kulała (kulała zresztą do końca wojny), ale skok jakościowy był zauważalny.

6. Stanisław Skalski

Tak wysoka pozycja „Stacha” wynika poniekąd moich osobistych, narodowych sympatii, niemniej jednak, potrzeba by wyjątkowo dużo złej woli, aby twierdzić, że Skalski nie był wybitnym pilotem. Jest to kolejny na liście doskonały taktyk. Zawdzięcza to szkoleniu pod kierunkiem kapitana Floriana Laskowskiego, który gdyby nie zginął w pierwszych dniach wojny, gdyby miał okazję walczyć przez cały czas konfliktu, być może zająłby miejsce Skalskiego na tej liście. Nauczył się dzięki niemu Skalski dwóch rzeczy: zachowania w kotłującej się grupie kilkunastu walczących samolotów i zachowywania zimnej krwi. (Wywiad ze Skalskim.) Zaliczył 18 i 11/12 zestrzelenia. Skąd taki dziwny ułamek? Zaliczono mu jednego Hs 126 wspólnie z trzema innymi pilotami (a więc 1/4 samolotu) i dwa razy Bf 109 wspólnie z dwoma innymi pilotami (a więc 2 * 1/3). 1/4+1/3+1/3=11/12. Gdyby 1 września jakimś brzydkim cudem stał się Niemcem i pilotem Luftwaffe, z pewnością – o ile tylko nie zginąłby przedwcześnie – osiągnąłby wynik trzycyfrowy. Po II wojnie światowej bolszewicy skazali go na śmierć, następnie na dożywocie. Zwolniony i zrehabilitowany w 1955 roku.

5. Adolf Galland

cb40c4bbb622a63bdc19c92206bde003 image document large featured borderless

Wielki gwiazdor, łasy na zaszczyty i zainteresowanie tłumów (zwłaszcza przedstawicielek płci żeńskiej). Kazał w kabinie swojego Messerschmitta Bf 109 zainstalować humidor. Jeszcze w czasie kampanii polskiej latał szturmowym Henschlem Hs 123, przekwalifikowano go na myśliwce ze względu na… reumatyzm. Przekonał bowiem lekarza i dowódcę, że dolegliwości ustąpią, jeżeli Galland będzie mógł latać samolotami z zamkniętym kokpitem. Miał też – podobnie jak Sakai – problemy ze wzrokiem (odniósł obrażenia w czasie wojny domowej w Hiszpanii); aby mógł zdać testy okulistyczne, jego brat ukradł tablicę, dzięki czemu Galland nauczył się liter na pamięć. Kiedy Göring zapytał swoich najlepszych asów, jakie mają życzenia, Mölders poprosił o silniejsze uzbrojenie dla „sto dziewiątek”, Galland zaś… o eskadrę Spitfire’ów (źródło informacji). Mimo to uzyskał 104 zwycięstwa, z czego sporo nad Spitfire’ami, a z liczby 104 siedem zaliczył za sterami odrzutowego Me 262.

4. Erich Hartmann

erich hartmann

Rekordzista. 352 zwycięstwa na koncie, wyprzedza o 51 drugiego na liście Gerharda Barkhorna. W tym wypadku zamiast uzasadniać obecność pilota na liście, muszę uzasadnić tak niskie jego miejsce. No bo dlaczego rekordzista znalazł się poza podium? Na jego niekorzyść przemawia to, że latał na froncie wschodnim, gdzie mógł walczyć nie tylko ze słabo wyszkolonymi pilotami trzymającymi się zupełnie anachronicznej taktyki, ale i łatwymi do strącenia samolotami, takimi jak Ił-2 („Latająca śmierć”, owszem, ale raczej dla własnych pilotów, źródło), MiG-3 lub ŁaGG-3. Mimo wszystko nie sposób zaprzeczyć, iż był wybitnym myśliwcem. Sowieci skazali go w pokazowym procesie, na podstawie sfingowanych zarzutów, na 25 lat ciężkich robót. Wyszedł po 10 latach, służył w zachodnioniemieckiej Luftwaffe.

3. Douglas Bader

douglas bader

Współcześnie niepełnosprawni szukają inspiracji głównie w świecie sportu. Oscar Pistorius, Esther Vergeer i inni osiągają sukcesy i niewątpliwie są dzielnymi, godnymi podziwu ludźmi. Ale co powiecie o Douglasie Baderze? Człowiek ten zaliczył 22 zestrzelenia (20 samodzielnie), mimo że w wypadku w 1931 roku… stracił obie nogi! Odszedł z wojska, ale przyjęto go z powrotem w 1939 roku. Na ziemi, poruszając się z protezami, sprawnością tylko nieznacznie ustępował „zwykłym” ludziom, w powietrzu większość z nich przewyższał. Gdy dostał się do niewoli w okupowanej przez Niemców Francji, stracił obie protezy i przez dłuższy czas musiał sobie radzić bez nich. Dowiedziawszy się o losie swojego asa, RAF przeprowadził nalot na bazę, w której go przetrzymywano, a poza bombami zrzucono także skrzynię z nowymi protezami dla Badera (źródło tej informacji). Anglik próbował ucieczek, łapano go jednak za każdym razem. Końca wojny doczekał w słynnym obozie Colditz.

2. Werner Mölders

bundesarchiv bild 146 1971 116 29 werner moelders

Jeszcze jeden wybitny taktyk, opracował i udoskonalił tzw. formację czterech palców, przyjmowaną przez czterosamolotowe klucze (w języku niemieckim roje), wraz z metodami manewrowania. Przyjaciel Gallanda, z którym ścigał się o miano pierwszego, który osiągnie setkę zestrzeleń. Wyścig ten wygrał, ale wkrótce zginął w wypadku lotniczym. Katolik. Gdy jego samolot rozbił się we Wrocławiu, aliancka propaganda rozpuszczała pogłoski, jakoby zabiło go Gestapo lub SD na rozkaz Hitlera, wściekłego na Möldersa za nieskrywaną religijność i niechęć do samego hitleryzmu (źródło tej informacji).

1. Hans-Joachim Marseille

hans joachim marseille

„Gwiazda Afryki”. Lotnik absolutnie wybitny. „Zaledwie” 158 zestrzeleń daje mu miejsce pod koniec trzeciej dziesiątki, ale jego umiejętności wymykały się wszelkim porównaniom. Przede wszystkim był, podobnie jak Hartmann, niezwykle młody – piąte zestrzelenie, dające tytuł asa, zaliczono mu, gdy miał… niespełna 21 lat! Od 8 lutego do 26 września 1942 (poległ cztery dni później) strącił na froncie afrykańskim 122 samoloty. Ponadto walczył wyłącznie z aliantami zachodnimi, z pilotami latającymi na Spitfire’ach, Hurricane’ach, P-40, nie mógł więc wzorem Hartmanna nabijać statystyk, zdmuchując gorsze maszyny sowieckie z niedoświadczonymi, źle szkolonymi lotnikami za sterami. Słynął z bardzo celnego strzelania, co wcale nie było powszechną umiejętnością. 1 września 1942 roku strącił w trzech lotach bojowych SIEDEMNAŚCIE maszyn, z czego co najmniej dziesięć nie budzi żadnych wątpliwości. Na ziemi był lekkoduchem i hedonistą, w powietrzu – zadziornym, opanowanym oraz diablo skutecznym myśliwcem, w duszy – człowiekiem kochającym Niemcy i niechętnie odnoszącym się do narodowego socjalizmu. Istnieją poszlaki potwierdzające tezę, iż gdy dowiedział się o Holocauście, zdezerterował i tylko jego wojenne dokonania sprawiły, że pozwolono mu wrócić do jednostki zamiast skazać na śmierć.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *